Wczoraj z Maćkiem pojechaliśmy na tor wyścigowy i jeździliśmy dobrą
godzinę. Oboje uwielbialiśmy adrenalinę i wtedy wszystko przestawało mieć
znaczenie. Ustaliliśmy, że jedziemy w góry bo nad morzem o tej porze
roku nie będzie za fajnie, zimą może jeszcze dałoby radę ale teraz gdy
lubiło padać to nie bardzo, więc góry były lepszym wyjściem. Jak byliśmy mali
to jeździliśmy z rodzicami do Zakopanego i właśnie to miejsce chcieliśmy
odwiedzić, bo już parę lat tam nie byliśmy. Gdy wróciliśmy do domu, rozmawialiśmy z rodzicami i na początku niechętnie podchodzili do tego
pomysłu, ale później się zgodzili. Hotel zarezerwowaliśmy od piątku do
poniedziałku, mieliśmy wyruszyć w czwartek w nocy by w piątek z samego
rana być miejscu.
Teraz żyłam tylko myślą o wyjeździe. Humor miałam nawet dobry, ubrałam
się w czarną sukienkę, kurtkę jeansową i koturny. Do szkoły pojechałam z
Maćkiem i tego dnia nic ciekawego się nie wydarzyło. Z Asią
porozmawiałam o tym co mnie gnębiło, czyli o wspomnieniach z czasów
związku z Wojtkiem, opowiedziałam jej o moim wyjeździe i o rozmowie z
Bartkiem. Tego dnia widzieliśmy się na wf, on ćwiczył a ja siedziałam na
ławce i mu się przyglądałam. Podobał mi się i miałam ochotę go bliżej
poznać, ale wiedziałam, że łatwe to nie będzie. Dzisiejsze 7 lekcji
minęło bardzo szybko i w przyjaznej atmosferze. Na przerwach szukałam wzrokiem jego osoby, ale nigdzie go nie widziałam, widziałam tylko Damiana, z
którym zamieniłam dwa zdania, o tym że jest lepiej ze mną niż wczoraj.
W domu nie było Ireny, więc odgrzaliśmy sobie obiad i siedzieliśmy przed
telewizorem. Później każde z nas poszło odrabiać lekcje a wieczorem
wszyscy razem z rodzicami graliśmy w monopol. Cały wieczór śmialiśmy się
i spędziliśmy w bardzo dobrych humorach.
W środę miałam tylko 5 lekcji w tym angielski, którego nie mogłam się
doczekać gdyż naszej nauczycielki nadal nie było i znowu mieliśmy
siedzieć na auli. Z tego powodu chciałam się ładnie ubrać, więc
założyłam czerwone rurki, białą luźna koszulę i czarną skórzaną
ramoneskę, umalowałam się ładnie i włosy zakręciłam na prostownicy. Na
śniadanie nie miałam czasu, więc wzięłam jogurt z domu i ruszyliśmy do
szkoły. Z Maćkiem po drodze śmialiśmy się dosłownie ze wszystkiego, on
też miał dobry humor.
Nawet nie zauważyłam kiedy minęły dwie pierwsze lekcje i przyszła kolej
na angielski. Na przerwie już siedziałam w auli i czekałam aż zobaczę
wyczekiwaną osobę. Wszedł równo z dzwonkiem, miał czarne spodnie, białą
koszulkę z napisami i szary rozpinany sweter, wyglądał bardzo
przystojnie, moje usta same uniosły się do góry na jego widok.
Spojrzałam się w książkę i czekałam aż podejdzie, nie chciałam dawać mu
żadnego znaku, czekałam na jego reakcję.
- Dzisiaj już się nie pytam czy mogę. – wygodnie usiadł obok mnie. Odłożyłam książkę i spojrzałam na niego.
- Cześć. – czułam, ze brzmi to beznadziejnie, ale kompletnie nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Cześć – głośno się zaśmiał co i mnie rozśmieszyło. – Jak twój wyjazd, gdzie w końcu jedziesz ?
- Do Zakopanego, od piątku do poniedziałku. – uśmiechnęłam się do niego
- Coraz lepiej wagarujesz. Ciekawe kto ci da odpisać lekcje z angielskiego.
- Odmówisz mi ? – odwróciłam się twarzą do niego, lekko się uśmiechając.
- Zależy co masz do zaoferowania – on też lekko się uśmiechnął a mnie przerażała strona w którą szła ta rozmowa.
- Bardzo dużo. Ja chcę notatki a ty co chcesz ? Masz prawo wyboru. – czekałam na jego reakcję.
- Odważna jesteś. Podziwiam, ale w tej chwili ci nie odpowiem. Muszę się
zastanowić, pochopne decyzje nie są najlepsze. – uśmiechnął się do mnie
a ja po woli zaczęłam się obawiać tego co wymyśli.
- To daj mi znać jak już będziesz wiedział czego oczekujesz w zamian. O, wiem. Oscypek powinien załatwić tą sprawę.
- Tak nisko cenisz mnie i moje notatki? Nieładnie. To podaj mi nr
telefonu to dam znać. – był bardzo pewny siebie, taki zdecydowany.
Dokładnie wiedział co ma mówić, nie zastanawiał się ani chwili tylko
walił prosto z mostu co myślał. Gdybym ja tak postępowała to mogło by
się to źle dla mnie skończyć.
- To mój nr za twoje notatki. Mój numer też jest bardzo cenny. –
zalotnie się uśmiechnęłam, nie chciałam by zauważył, że obawiam się tego
o czym rozmawiamy.
- Jak chcesz to mogę wziąć go od kogokolwiek. – uśmiechnął się – albo
znajdę cię na Facebooku i tam ci napiszę czego pragnę. – coraz bardziej
się bałam, moje obawy narastały.
- Wiesz, ja notatki też mogę wziąć od kogokolwiek, sam w grupie nie
jesteś. – postanowiłam przejąć inicjatywę a nie być tylko zwodzona.
- Ostro. Okej, będę łaskawy dla ciebie, będziesz miała dwie korzyści.
Dostaniesz notatki i pojedziesz ze mną na przejażdżkę motorem. Nie będę
takim chamem. – uśmiech nie schodził mu z ust.
- Ciekawie. Zasłaniasz się mną, a tak naprawdę dasz mi notatki i
będziesz miał moje towarzystwo, czyli też masz korzyść. Nie jesteś taki
fajny za jakiego się uważasz. Ale umowa stoi. Jeśli myślisz, że boję się
jazdy na motorze to mnie nie znasz. Jeszcze nie raz cię zdziwię. –
patrzyliśmy sobie w oczy, ta chwila mogłaby trwać wiecznie.
- Gwarantuję ci, że ze mną nie będziesz się nudzić. – jeden jego kącik ust powędrował do góry i puścił mi oczko.
Znowu przeszkodził nam dzwonek, tak jak wczoraj. Oboje wstaliśmy i
pożegnaliśmy się, każde z nas poszło na swoje lekcje. Czułam niedosyt,
mogłabym z nim rozmawiać godzinami.
Później miałam jeszcze dwie lekcje i pojechaliśmy do domu. Irena w
kuchni czekała na nas z obiadem, potem poszłam do siebie i musiałam
pouczyć się na lekcje na czwartek i pooglądałam sobie seriale.
Ok. 20 nudziło nam się z chłopakami więc graliśmy w dance central na
Xbox, bawiliśmy się jak małe dzieci. Później wzięłam prysznic i poszłam
spać, chciałam jak najszybciej zasnąć bo już nie mogłam doczekać się
czwartku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz