środa, 12 czerwca 2013

The experience cz 8

Swoje rozmyślania zaczęłam od tego dlaczego byłam nieprzyjemna dla niego, nie zasłużył na to. Fakt, każdemu zdarza się popchnąć kogoś i na pewno nie zrobił tego specjalnie, bo dlaczego miałby zrobić to celowo? Tylko, że zachował się niekulturalnie, pchnął mnie mocno i nie przeprosił, nie obejrzał się nawet. Ciekawe czy gdybym spadła to by zauważył. Sposób w jaki mnie przeprosił na angielskim też nie należał do szczytu uprzejmości. Nie uważałam, żeby należał mi się nie wiadomo jaki szacunek, byłam zwykłą dziewczyną, tylko chodziło o to, że mógł zrobić to w bardziej sympatyczny sposób. A może to ja za dużo wymagam? Może ze mną coś było nie tak? Po drugie. Dlaczego tak z marszu mnie osądził, że wierzę tym plotkom? Nie miałam pojęcia o ich istnieniu a co dopiero żeby w nie wierzyć. Podobno tylko stwarzałam dobre pozory. Wcale tak nie było. Nie znał mnie i nie miał prawa mnie oceniać bo nic o mnie nie wiedział.
Plotka to jest to, co prawie zniszczyło mi życia. Dzięki Irenie się nie poddałam. Ta kobieta naprawdę mi pomogła. Gdyby rodzice, a w szczególności mama, dowiedziała się co wydarzyło się w tamtym roku to z pewnością nie byłabym w tej samej szkole.
Rok temu byłam zakochana. Był to chłopak z Maćka klasy – Wojtek. Moja pierwsza prawdziwa miłość. Poznaliśmy się przez mojego brata, spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę , każdą przerwę w szkole, drogę z domu do szkoły. Po szkole chodziliśmy do niego bądź do mnie. Byliśmy nierozłączni i nigdy się nie kłóciliśmy, zawsze za zgodą osiągaliśmy kompromis. Nasze charaktery były podobne, nigdy się nie podporządkowywaliśmy, nie rezygnowaliśmy z naszych pasji, nie ograniczaliśmy się, nie zabranialiśmy sobie niczego. Może w tym był błąd, ale przecież byliśmy szczęśliwi. Dużo rozmawialiśmy i nigdy nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic. Nie było tematu tabu. Pochodził z przeciętnej rodziny, ale nigdy mu nie przeszkadzało, że moi rodzice mieli pieniądze i że dla nich nie istniały ograniczenia finansowe. Ja nigdy się z tym nie obnosiłam bo uważałam to za mało wartościowe. Ludzie myśleli inaczej. W szkole roiło się od plotek na nasz temat. Postrzegano mnie przez pryzmat pieniędzy rodziców, ale przecież tego się nie wybiera, nie wybiera się w jakiej rodzinie się rodzimy, lecz niektórzy tego nie rozumieli. Uważano mnie za wyniosłą panienkę, która jest z Wojtkiem z litości. Mówiono, że go sponsoruję, że ciekawe ile mu tygodniowo płacę. Każde nowe ubranie, każdą nową rzecz, każdy nasz ruch komentowano. Dla mnie nie miało to znaczenia. To była czysta zazdrość. Nie zamierzałam się tym przejmować bo to tylko świadczyło o ich głupocie i że nie znali nas a w szczególności mnie. Natomiast większość plotek skupiała się na Wojtku. On nie radził sobie z tym tak jak ja, brał to osobiście do siebie mimo, że go wspierałam, przekonywałam i prosiłam aby się tym nie przejmował. i po pewnym czasie kłóciliśmy się o to. Czuł się gorszy co było kompletną bzdurą a ja nie mogłam nic zrobić, bo nie mogłam pozbyć się tego z jakiej rodziny pochodzę. Z początku nie wierzył w to co mówili ludzie, później zmienił zdanie, coraz bardziej był pod wpływem innych. Nigdzie nie chciał ze mną wychodzić bo ludzie myśleli, że ja za nas płacę, odnosiłam wrażenie, że zaczął się mnie wstydzić. W szkole rzadko się widywaliśmy. Oddalaliśmy się od siebie. Walczyłam o niego jak lwica a potem czułam się jak głupia. W końcu zdradził mnie, na dyskotece szkolnej przy całej szkole na parkiecie całował się z inną dziewczyną – Izą. Ona była odpowiedzialna za część plotek. W gimnazjum byłyśmy dobrymi koleżankami lecz ona zadawała się ze mną tylko ze względu na moich braci, którzy zawsze jej się podobali oraz ze względu na pieniądze. Była bardzo wścibska czego wcześniej nie zauważałam dopiero później to zrozumiałam. Znienawidziła mnie gdy Maciek się od niej odwrócił. Stało się tak po mojej rozmowie z nim, gdy oboje zdaliśmy sobie sprawę z tego jaka jest Iza i zerwaliśmy z nią kontakt. Ona później zemściła się na mnie, wykorzystując Wojtka. Po feralnej dyskotece cała szkoła huczała od plotek a na portalu społecznościowym pojawił się film z całego zdarzenia. Bywałam porywcza, ale wtedy nie dałam się sprowokować, gdy zobaczyłam ich obściskujących się po prostu wyszłam z szkoły i już nigdy więcej z tą dwójką nie zamieniłam ani zdania. Wojtek próbował się tłumaczyć, ale moi bracia skutecznie mu to uniemożliwiali. Nigdy nie dowiedziałam się czy tak naprawdę żałuje tego co zrobił bo już to nie miało dla mnie żadnego znaczenia. Ja walczyłam o niego a on nic nie zrobił żebyśmy byli szczęśliwi, by naprawić to, co inni burzyli. Uwierzył w stek bzdur, zdradził mnie i to wystarczy. Nasz związek i tak się rozpadał, ale mogliśmy zrobić to w bardziej ludzki sposób.
Po rozwodzie swoich rodziców Wojtek przeniósł się do innego miasta i od czerwca nie widzieliśmy się już nigdy. Iza nadal chodzi do tego samego liceum co ja, unikamy się jak ognia. Maciek z Marcinem ostrzegli ją, żeby miała oczy i uszy otwarte bo przyjdzie taki dzień, kiedy to oni się na niej zemszczą.


To dlatego nie lubiłam obnosić się pieniędzmi. Wszystkie najdroższe rzeczy, ubrania, buty, dodatki dostawałam od rodziców bądź braci. Najdroższą rzeczą jaką sobie kupiłam był zegarek niemal za 200 zł, natomiast na 18 urodziny do rodziców dostałam zegarek wart ponad tysiąc złotych, ale to ma być pamiątka na całe życie, bardzo mi się podobał i lubiłam go zakładać, ale nie chcę go zniszczyć czy zgubić. Nie mam potrzeby jeździć drogim samochodem czy chodzić w ubraniach od projektantów. Moi bracia lubią wypasione samochody, drogie rzeczy i nikt im tego nie zabroni. Marcin w wakacje pracuje u taty w kancelarii i nabiera doświadczenia do przyszłego zawodu. Maciek nie lubi pracować, wakacje spędza na wyjazdach z kolegami. Ja pracuję w wakacje, ferie czy w weekendy. Zarabiam na kosmetyki, ubrania czy wyjazdy. Pieniądze od rodziców wpływają na konto i rzadko z nich korzystam, chcę by to było zabezpieczenie na przyszłość, na przysłowiową czarną godzinę.
Lubię zakupy i kupuję sporo ubrań, ale nie popadam ze skrajności w skrajność. Zdarza mi się zaszaleć, ale zazwyczaj zachowuję zdrowy rozsądek. Z mamą mamy ten sam rozmiar i pożyczamy od siebie ubrania. Bywa, że ekspedientka w drogerii źle doradzi mamie to wtedy oddaje mi kosmetyki z których nie jest zadowolona. Z braćmi mamy zasadę, że przed świętami Bożego Narodzenia robimy przegląd szaf. Ubrania, które są za małe, nie podobają się nam lub z jakiś powodów w nich nie chodzimy oddajemy do domu dziecka czy do fundacji. Ostatnimi latami nawet rodzice się do nas dołączyli.

Nie obchodziło mnie to, co inni o mnie mówią i dlaczego oceniają mnie po pozorach. Ważne, że wiem jaka jestem i będę się tego trzymać. Moi rodzice zawsze najbardziej martwili się o mnie. Z braćmi szło im łatwiej, dali pieniądze i było dobrze. Ja chciałam dojść sama bo wtedy to bardziej cieszy i człowiek bardziej szanuje daną rzecz. Irena zawsze mnie wspierała i mówiła, że jest dumna ze mnie, że jestem twarda i się nie poddaję. Po całym zajściu z Wojtkiem utwierdziła mnie w przekonaniu, że zmiana szkoły wcale nie sprawi, że poczuję się lepiej. Zmiana szkoły będzie tylko porażką na którą nie miałam ochoty.
Plotka zmieniła moje życie nie wiem czy na lepsze czy na gorsze to zweryfikuje życie, ale wiem, że nigdy nie chcę w niej uczestniczyć, nie chcę być po stronie, która ją tworzy i w nią wierzy.

Może warto zacząć od początku znajomość z nieznajomym z angielskiego.
Przeciwstawić się konwenansom i zacząć od nowa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz