Cały pobyt – najpierw w Dubaju a później w Sydney był najlepszym czasem w
moim życiu. Plaża, morze, słońce to idealne połączenie na przywitanie
Nowego Roku. Rachunek sumienia był bardzo prosty, Trzy stracone
znajomości – związek z Wojtkiem, przyjaźń z Asią i związek z Bartkiem.
Było to bolesne podsumowanie, ale niestety prawdziwe. Co zyskałam w poprzednim
roku? Umocnione więzi rodzinne i z Filipem. To mój przyjaciel, który
nigdy mnie nie zawiódł. Filip był naprawdę wspaniałym facetem, można wręcz rzec, że był ideałem. Nasuwa się więc pytanie, dlaczego nie jesteśmy razem? Przyjaźń była dla nas cenniejsza i trwalsza niż jakiekolwiek związek. Kiedyś
mieliśmy pomysł by spróbować, ale nie wyszło, mieliśmy przyjaźń, która była dla nas największą wartością. Była na tyle trwała i prawdziwa, że
nikomu, nigdy nie uda się jej zniszczyć.
Co do „zimowych wakacji” to były naprawdę niesamowite, dużo zwiedzaliśmy,
wylegiwaliśmy się na plaży, wykorzystaliśmy całe pokłady energii, które w
sobie mieliśmy. Byliśmy młodzi i staraliśmy się jak najwięcej czerpać z tamtego miejsca i od tamtejszych ludzi. Nie wiadomo było czy kiedyś los pozwoli nam znaleźć
się w tym samym miejscu, czy będzie nas stać na odwiedzanie innych, ale mieliśmy wspomnienia. Utrwalaliśmy każdą chwilę za pomocą zdjęć.
Pokaz fajerwerków był najlepszy jaki kiedykolwiek widziałam, to co się
tam działo to było coś niebywałego. Ludzie w świetnych humorach, niesamowicie przyjaźni. Czułam się jakbym była w ogóle na innej planecie. Wystarczyło
tylko zmienić kontynent a zmieniło się myślenie i postrzeganie świata.
Dubaj był równie pięknym miejscem, nie mieliśmy za dużo czasu by je szerzej poznać, ale chociaż trochę łyknęliśmy piękna tego miasta.
Ten wyjazd dał mi wiele i zrobiłam dużo rzeczy, których do tej pory nie
zrobiłam, np. spanie na lotnisku, nie należało do wygodnych ale było
jakieś piękno w tym. Wracaliśmy opaleni, szczęśliwi i zadowoleni. Z
pięknymi wspomnieniami i inną energią. To miejsce było idealne do
zrobienia postanowień, których nigdy nie robiłam ale teraz postanowiłam
poważnie się nimi zająć.
1. Dbać o przyjaźń z Filipem.
2. Pielęgnować więź z braćmi, rodzicami, dziadkami.
3. Dbać o siebie,już nigdy nie dopuścić do anemii.
4. Stawiać na swoim i nie dać się zmanipulować.
5. Robić więcej zdjęć i utrwalać chwile.
6. Iść na kurs makijażu, doskonalić się w tym co lubię najbardziej w modzie i makijażu.
7. Częściej pomagać innym. Dobro, które dajemy innym powraca do nas z podwojoną siła.
Karma – w którą wierzę.
8. Więcej czytać książek. Kiedyś tygodniowo czytałam co najmniej jedną książkę, od pewnego czasu zapomniałam o tej pasji.
9. Chodzić na więcej koncertów, a tym samym otworzyć się na nowych ludzi i nowe doznania.
10. Kierować tak życiem by jak najwięcej było chwil, przeżyć, rzeczy,
ludzi, uczuć, które dają mi szczęście. W życiu i dbaniu o innym nie
zapomnieć o dbaniu o siebie.
Te punkty zamierzałam realizować. Nie chciałam stawiać górnolotnych
celów, marzeń, ale takie, które będzie mi łatwiej spełnić, które dają mi
prawdziwą radość.
Co do rozpadu znajomości z Asią i Bartkiem, postanowiłam to odłożyć.
Zamartwianie się tym i dochodzenie do prawdy kosztowałoby mnie dużo
nerwów, stresów i niepotrzebnych złych emocji. Widocznie tak musiało
być.
Mimo, że tęskniłam to pogodziłam się z tym i nie bolało tak bardzo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz