środa, 12 czerwca 2013

The experience cz 6

Obudziłam się około 9. Ból był już mniejszy chociaż każdy ruch ręką sprawiał mi dyskomfort. Ubrałam się w jeansy, czarną bluzę z kapturem i trampki. Włosy związałam w kucyk a na twarz nałożyłam krem, podkład i tusz do rzęs. Nie miałam na nic ochoty a do szkoły musiałam iść bo miałam sprawdzian z matematyki. Wolałam go napisać dzisiaj i mieć już spokój. Zeszłam na dół, gdzie był tylko Marcin.
- Odwieziesz mnie? – wzięłam jabłko i usiadłam.
- Jasne, ale musisz już się zbierać. Jak ręka? Mama wczoraj była u ciebie ale spałaś. Martwiła się o ciebie.
- Lepiej niż wczoraj. Jestem gotowa, możemy iść. - wstałam i szłam do drzwi.
- Odbiorę cię, tylko powiedz o której kończysz. – popatrzył na mnie mój starszy brat i objął mnie w pasie.
- Mogę wrócić z Maćkiem. On kończy o 14 a ja o 13 więc poczekam na niego godzinę. – uśmiechnęłam się do niego i poklepałam po plecach.
- O 12 mam koniec to cię odbiorę. Ale coś za coś. Wiem, że może nie najlepiej się czujesz, ale potrzebuję twojej pomocy. Idę jutro do kina z taką fajna dziewczyną i pomożesz mi wybrać strój. Jesteś w tym dobra.
- To sama przyjemność. ale nie musimy od razu jechać na zakupy. – zaśmiałam się i poszliśmy do samochodu. Po chwili byliśmy pod szkołą. Pożegnałam się z bratem i szłam w kierunku szkoły.
- Odprowadzę cię pod salę, chcę mieć pewność, że dotrzesz w całości.- uśmiechnął się i wziął moją torbę i szliśmy razem do szkoły. Wiedziałam, że nie mam co z nim dyskutować bo i tak nie mam szans. Gdy byliśmy pod szafką ściągnął mi kurtkę i odprowadził pod klasę.
- Teraz możesz iść mój bodyguardzie – dałam mu buziaka w policzek i poszedł do samochodu.
Po chwili rozniósł się dźwięk dzwonka. Na korytarzu były tłumy ludzi i nagle ktoś mnie zawołał.
- Gośka! Myślałam, że nie przyjdziesz. Jak się czujesz? – to Aśka, stanęła obok mnie i dokładnie mi się przypatrywała.
- Dobrze. Ale przysięgam jak ktoś jeszcze dzisiaj się zapyta jak się czuję to zabiję.
- Fajnie, że jesteś. – przytuliła mnie i weszłyśmy do sali.
Nauczycielka rozdała sprawdziany i w milczeniu pisaliśmy. Szybko skończyłam ten test, poczekałam na Asię i wyszłyśmy z sali. Miałyśmy teraz język, więc tradycyjnie się rozdzieliłyśmy. Siedziałam na parapecie i słuchałam muzyki, rozległ się dźwięk dzwonka i ludzie zaczęli się schodzić. Poszłam do toalety a gdy wracałam sala była otwarta, gdy weszłam zobaczyłam, że on już tam siedział. Nie wiem czemu, ale liczyłam, że go nie będzie. Z grymasem na twarzy zajęłam swoje miejsce.
- Cześć. – powiedział nowy towarzysz uważnie mi się przyglądając.
Wzięłam głęboki wdech i odpowiedziałam mu tym samym.
- Cześć.
- To co się stało wczoraj na wf ma związek z tym zdarzeniem na schodach? – nadal mi się przyglądał, a ja nie lubiłam jak ktoś tak uważnie na mnie patrzył, jakby filtrował mnie wzrokiem.
- A ma to jakieś znaczenie? – z wielkim niezadowoleniem odpowiedziałam pytaniem na jego pytanie.
- Dzień dobry, proszę o ciszę! Wyciągnijcie kartki i rozsuńcie się. – nauczycielka przeszkodziła nam w rozmowie. Nie powiem, już wolałam pisać tą kartkówkę niż z nim rozmawiać. Irytował mnie. Dostaliśmy słówka i zdania do tłumaczenia. W skupieniu pisaliśmy a po 15 minutach oddaliśmy kartki. I dalej była normalnie lekcja. Gdy tylko zadzwonił dzwonek ruszyłam do wyjścia. Zmierzałam na stołówkę do brata i Asi. Gdy ktoś zastawił mi drogę, podniosłam głowę i to był znowu On.
- Czyli jednak ma to związek? – zapytał mnie. Szczerze nie wiedziałam o co mu chodziło i patrzyłam na niego jak na dziwaka. – To szturchnięcie i wczorajszy wf. To moja wina ?
- Aha, to. Czemu cię to interesuje?
- Jeżeli tak, to przepraszam, naprawdę nie chciałem. Przykro mi, mam nadzieję, że czujesz się lepiej niż wczoraj – chyba był naprawdę zmartwiony, albo to były  pozory.
- Lepiej. Dzięki. – odwróciłam głowę, sama nie wiem dlaczego, nie chciałam się patrzeć jak na mnie patrzy.
- Czemu ty jesteś do mnie tak uprzedzona? Myślałem, że nie słuchasz tych plotek, nie wyglądasz na dziewczynę co zajmuje się plotkowaniem ani co z góry nie ocenia ludzi. Ale chyba się pomyliłem, widocznie stwarzasz tylko dobre pozory. – zwrócił się do mnie dosyć nieprzyjemnie, a mnie wmurowało. Jakie plotki? O co mu chodzi? Jakim prawem mnie tak negatywnie ocenia. Nim zdążyłam mu cokolwiek odpowiedzieć zniknął. Odszedł. Poczułam się jakbym dostała w twarz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz