środa, 12 czerwca 2013

The experience cz 23

W czwartki zawsze do szkoły jeździłam sama samochodem także, nie musiałam manifestować swojej złości do brata. Humor miałam nawet dobry bo wiedziałam, że nie ma co marnować zdrowia na czyjąś nadopiekuńczość. Ubrałam się w jeansy i czarną koronkową bluzkę. Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż. W jadalni byli rodzice z którymi się przywitałam, zjadłam kanapki i pojechałam.
W szkole miałam 5 lekcji, z Asią spotkałam się przy szafkach.
- Hej – przywitałam się z przyjaciółką, przytuliłam ją i od razu czułam się lepiej.
- Hej kochana. Co tam ? – posłała mi przyjazny uśmiech i udałyśmy się pod klasę. Po drodze opowiedziałam jej o kłótni z Maćkiem.
- Olej to. Ty nie masz za co przepraszać więc się nie przejmuj i rób swoje. Nie zważaj na niego tylko się zgódź i baw się dobrze. Kurczę, zawsze walczysz o swoje a teraz tak łatwo bratu dajesz za wygraną? – złapała mnie za rękę by dodać wsparcia. Wiedziałam, że miała rację. – To ty zawsze dodawałaś mi odwagi, siły. Kto ci zabrał tą niezależność i wolność? Nie jest twoim ojcem by decydować za ciebie, nawet twój tata nigdy tak nie robił więc on tym bardziej nie ma prawa. – przytuliła mnie i weszłyśmy do klasy. Dwie pierwsze lekcje minęły w wolnym tempie ale to przez to, że dużo myślałam. Na zajęciach byłam ciałem, moje myśli były kompletnie gdzie indziej, daleko stąd. Później był wf, usiadłam na ławce z słuchawkami w uszach. Zamknęłam oczy i byłam w innym świecie. Nagle ktoś mnie szturchnął, otworzyłam oczy i stał przede mną Bartek.
- Hej – wyciągnęłam słuchawki z uszu a on usiadł obok.
- Nie ćwiczysz? – był przebrany w strój na wf.
- Ćwiczę ale moja drużyna ma przerwę. A Ty co taka zamyślona?
- A tak sobie słucham muzyki. – uśmiechnęłam się do niego.
- Przemyślałaś moją propozycję?
- Yyy.. Tak. – zawahałam się, w sumie nie byłam na to przygotowana, myślałam, że mam jeszcze czas na zastanowienie, że może jutro zapyta. – Widzimy się w sobotę w kwadracie. – uśmiechnęłam się do Bartka, wydawał się być zadowolony z mojej odpowiedzi.
- Cieszę się. Ja będę od 19 a o 23 jestem wolny. Mogę przyjechać po ciebie przed 19 ale nie wiem czy to dla ciebie nie za wcześnie. – uśmiechnął się i patrzył mi w oczy.
- Trochę wcześnie, tyle godzin przy barze nie wytrzymam. – zaśmiałam się co u niego spowodowało szczery śmiech. – Przyjadę swoim samochodem, ale wtedy nic nie wypiję, to może taksówką.
- Zgadamy się jeszcze dobra? Muszę lecieć bo teraz moja drużyna wchodzi na boisko. – pożegnał się pobiegł na swój sektor.
Gdy dziewczyny poszły do szatni to czekałam na Asię przed szatnią.
- Zgodziłam się, idę z Bartkiem w sobotę do klubu. – powiedziałam, gdy Asia wyszła.
- Mądra dziewczynka. – objęła mnie ramieniem i poszłyśmy na ostatnie lekcje.
Od razu po lekcjach pojechałam do domu, wiedziałam, że Bartek też kończy teraz lekcje ale nie czekałam na Niego, nie chciałam się narzucać a miałam też trochę rzeczy do zrobienia.
W domu była tylko Irena.
- Hej. – przywitałam się z nią po czym usiadłam przy stole.
- Gosia czy ty coś jesz? Nikniesz w oczach. Chcesz się jakiejś choroby nabawić? – surowo na mnie spojrzała i podała mi talerz zupy.
- Jem, naprawdę jem. Kochana jesteś, wiem że się martwisz ale moja waga nie spadła. Po prostu nie wysypiam się.- po zjedzonym obiedzie poszłam do siebie. Odrabiałam lekcje, porobiłam porządki w szafie, wystawiłam kilka rzeczy na sprzedaż na allegro. Zadzwoniłam też do Filipa by powiedzieć mu o dzisiejszej decyzji. Przestałam się przejmować czy Maciek będzie w tym klubie czy nie, dopóki mi nie wejdzie w drogę to nie miało to dla mnie znaczenia. To moje życie i moje decyzje.


Piątek, to był mój ulubiony dzień tygodnia. Nie dość, że miałam cztery luźne lekcje to był także początek weekendu. Planów na ten nie miałam, oprócz sobotniej imprezy.
Od rana miałam dobry humor, włączyłam płytę Juniora Kelly’iego, Jego piosenki niesamowicie napędzały mnie do życia. Uwielbiam tą energię, jaką niosły jego piosenki. Jako, że za oknem było szaro i ponuro postanowiłam to przełamać, założyłam obcisłą beżową koronkową spódniczkę, do tego czarną bokserkę i miętową materiałową ramoneskę. Włosy nakręciłam na prostownicę, zrobiłam lekki świeży makijaż i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli przy stole i jedli śniadanie, dołączyłam do nich, zrobiłam dwie kanapki i wypiłam herbatę.
- Zbieram się, miłego dnia. – wstałam od stołu i poszłam ubrać buty i kurtkę.
- Nie jedziesz z Maćkiem? – zwróciła się do mnie mama.
- Nie, jadę swoim samochodem. – uśmiechnęłam się do niej i wyszłam z domu. Na parkingu byłam po 10 minutach. Od razu weszłam do szkoły i przy szafce była już Asia.
- Wow, ale ty dzisiaj wyglądasz ślicznie. Randka ?- uśmiechnęła się przyjaciółka i ruszyłyśmy pod salę.
- Nie, piąteczek. – wybuchłyśmy śmiechem.
- Topór wojenny zażegnany ?
- A widzisz, żebym przyjechała z Maćkiem? – rozłożyłam ręce i spojrzałam na Asię.
- Nie pamiętam kiedy wy ostatni raz się pokłóciliście. Nigdy nie mieliście cichych dni. – pokiwała głową i patrzyła na mnie z niedowierzaniem.
- Kiedyś musi być ten pierwszy raz. Zresztą zostawmy to. Chodź na lekcje.
Po dwóch pierwszych poszłam na angielski. Na korytarzu stał Bartek, na jego widok moje kąciki ust powędrowały do góry.
- Nie wiem co brałaś ale chcę to samo. – zaśmiał się jak podeszłam obok.
- Za stary jesteś – zadziornie odpowiedziałam i nie patrzyłam w jego kierunku, za to widziałam jak obok szedł Maciek z Damianem i dokładnie się nam przyglądali. Maciek nie był zadowolony, że nas razem widział, ale nie zrobiło to na mnie większego wrażenia.
- Co Twojemu bratu się stało? Chyba nie jest zadowolony, że ze mną rozmawiasz. – patrzył to na Maćka to na mnie.
- Przechodzi ciężki okres, wiesz pierwsza miesiączka i te sprawy. – po tym Bartek zaczął się strasznie śmiać ja też nie mogłam się opanować. To nic, że ludzie na korytarzu patrzyli się na nas jak byśmy faktycznie byli pod wpływem alkoholu czy innych używek. Gdy przyszła nauczycielka weszliśmy za nią do klasy. Całą lekcję rysowaliśmy sobie głupie rzeczy na kartce, była poprawa kartkówki i tylko 4 osoby ją zaliczyły więc nie opłacało się robić nowego tematu skoro 10 osób poprawiało. Po lekcji Bartek odprowadził mnie i poszedł pod swoją klasę.
Po ostatniej lekcji poszłyśmy z Asią po swoje kurtki i wyszłyśmy przed szkołę.
- Chodź, odwiozę cię.
- Ale przecież nie masz po drodze a ja za chwilę mam autobus. – przystanęła naprzeciwko mnie Asia
- Nie marudź, dalej do samochodu. – popchnęłam ją i szłyśmy na parking.
- Pod warunkiem, że wejdziesz na górę.
- Dobra – byłyśmy już w samochodzie i pojechałyśmy do Asi. Po około 20 minutach byłyśmy już u niej.
- Cześć Gosia. Co słychać? Siadaj, zjesz obiad. – przywitała mnie mama przyjaciółki.
- Dzień dobry. Wszystko w porządku. – usiadłam przy stole bo z Asi mamą nie było dyskusji. Później poszłyśmy do pokoju i oglądałyśmy różne filmy na youtube, przeglądałyśmy blogi modowe. Obejrzałyśmy Remember me i wodę dla słoni. Obie uwielbiałyśmy te dwa filmy.
- Gosia zostań na noc. – powiedziała Asia gdy już się zbierałam, było ok. 21
- Coś ty, nie będę ci tyle czasu zabierać.
- Dzwoń do mamy i pogadaj z nią. Po co masz jechać, co będziesz robić? Zrobimy sobie babski wieczór. No proszę cię. – złożyła ręce i widać, że bardzo jej zależało.
- Twoja mama nie będzie miała nic przeciwko?
- Oszalałaś ?! Coś ty, zrobisz jej maseczkę i będzie kupiona. – zaśmiałyśmy się obie.
- No dobra. – wyciągnęłam telefon i wybrałam nr do mamy. Nie miała nic przeciwko, zresztą dzisiaj z tatą wyjeżdżali do Trójmiasta na weekend więc nie miało dla niej większego znaczenia gdzie będę nocować.

Noc spędziłyśmy na rozmawianiu dosłownie o wszystkim, wspominałyśmy czasy podstawówki, gimnazjum. Nawet mój związek z Wojtkiem i pierwszy raz potrafiłam się śmiać z tego co zaszło, mój skok na bungee przełamał strach i jakiekolwiek opory. Teraz czułam się wolna od przeszłości.

Zasnęłyśmy jakoś ok. 4 nad ranem. Jak się obudziłam była już 12.
- Asia, wstawaj. – szturchnęłam przyjaciółkę, która spała w najlepsze.
- Która godzina?
- Dwunasta. Chyba czas wstawać. – zaczęłam ją łaskotać. Ona odwdzięczyła mi się bijąc mnie poduszką i urządziłyśmy sobie wojnę. Przerwało nam pukanie do drzwi.
- Co śpiochy ? – zza drzwi wyjrzała Asi mama. – Śniadanie na stole. – uśmiechnęła się do nas i zamknęła drzwi.
- Jestem taka niewyspana. – Asia zaczęła się przeciągać a ja wyszłam z łóżka i wzięłam swoje ubrania. Asia dała mi swoją piżamę, żebym nie musiała spać w samej bieliźnie.
- No ja też, ale szkoda marnować czasu. Ja dzisiaj baluję. Może chcesz się przyłączyć ? Poznasz bliżej Bartka. – uśmiechnęłam się do przyjaciółki gdy ubierałam się.
- Najpierw ty poznaj go bliżej - zaśmiała się, wstała z łóżka i też się zaczęła ubierać. Poszłyśmy na śniadanie.
- Jejku jak mi tego brakowało, kanapki z nutellą. – od razu usiadłyśmy przy stole i zaczęłyśmy jeść. Cały czas się śmiałyśmy i rozmawiałyśmy z Asi mamą. One miały ze sobą bardzo dobry kontakt, aż miło było na nie patrzeć.
- Zbieram się, już jest 14. Czas na mnie. Dziękuję za gościnę, dokarmianie mnie i cudowną zabawę. – przytuliłam się do Asi i jej mamy.
- Zapraszamy częściej. – powiedziały niemal równocześnie.
- Do widzenia. – pożegnałam się i pojechałam do swojego domu. Na dole był tylko Marcin.
- Hej. – przywitałam się z bratem i zrobiłam sobie kawę.
- O której to się do domu wraca? – założył ręce i patrzył się na mnie.
- Rozmawiałam wczoraj z mamą, że nie wracam na noc. – wyciągnęłam do niego język i czekałam aż woda mi się zagotuje.
- Wiem, dzwoniła, że będziesz dopiero dzisiaj. Gdzie byłaś ?
- Nie jestem na wokandzie sądowej także nie przesłuchuj mnie – uśmiechnęłam się do niego. – Dzisiaj też wychodzę ale będę wcześniej, przynajmniej mam taką nadzieję. – wzięłam kubek z gorącym napojem i szłam do siebie.
- Widzę, ze ostro balujesz. Gdzie dzisiaj idziesz ? – szedł za mną po schodach.
- Jeszcze nie wiem, ale co mam w domu robić? W końcu raz w życiu ma się 18 lat.
- Baw się dobrze – uśmiechnął się do mnie i poszedł do swojego pokoju.
Zostawiłam kawę na biurku i sprawdziłam wiadomości na Facebooku. Była tylko jedna i to od Bartka „Do zobaczenia dzisiaj”. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zanim się spostrzegłam była już 16. Miałam tyle rzeczy do zrobienia a tak mało czasu. Postanowiłam zacząć od kąpieli, zapaliłam świeczkę o zapachu pomarańczy i cynamonu, włączyłam radio i poszłam się myć. Po wyjściu z wanny zrobiłam sobie maseczkę i wzięłam się za malowanie paznokci, miały przykuwać uwagę więc wybór padł na krwisto czerwone. Włosy nakręciłam na wałki i zaczęłam kompletować strój na wieczór. Przeglądałam ubranie z dobre pół godziny i nie potrafiłam się określić. Koniec końców naszykowałam sobie skórzane legginsy, białą koszulę i czarną ramoneskę, do tego dobrałam złote dodatki – kolczyki, zegarek i kilka bransoletek. Zadzwoniłam jeszcze do Filipa by przekazać mu trochę pozytywnej energii a on dodał mi odwagi. Nie mogłam uwierzyć, że była już 20. A ja w kropce. Zabrałam się za makijaż, łagodne oko z kreską eyelinerem i czerwone usta. Strasznie podobało mi się połączenie czerni, złota z czerwienią na ustach. Włosy rozpuściłam z wałków i utrwaliłam lakierem. Zeszłam na dół by coś jeszcze zjeść i zadzwoniłam po taksówkę. Spakowałam torebkę, wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy, dowód, klucze od domu, pieniądze, chusteczki i pomadkę. Gdy podjechała taksówka wyszłam nic nikomu nie mówiąc, zamknęłam za sobą drzwi i uśmiechając się sama do siebie pojechałam do klubu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz